wtorek, 31 grudnia 2013

Ostatni tegoroczny wpis to odpowiedź ( także w ostatniej chwili ) na wyzwanie kolorystyczne na blogu diabelski młyn http://diabelskimlyn.blogspot.nl/2013/12/wyzwanie-kolorystyczne-noami.html
paleta kolorystyczna byla taka







a ponieważ przy okazji wpisu o Freudzie odgrażałam się że zrobie z jego portretem ANTYWALENTYNKI jako osoba kocio wygodna i leniwa postanowiłam upiec dwie pieczenie na jednym ogniu ;-)


SSSSMOCZYSTEGO SYLWESTRA!!!!


piątek, 27 grudnia 2013

UROCZY EFEKT PORĄBANIA

Gdy przed świętami przyszła paczka z Craft4You po obejrzeniu tekturowych ptaszków od May Road od razu wiedziałam że stworzę  z nimi jakąś walentynkę...zapamiętałam też idealną do tego celu papier Pinkpaislee. Cały dowcip polegał jednak na tym że zapamiętałam tylko jedną czerwoną strone tego papieru a podczas cięcia go stwierdziłam że delikatne paseczki też świetnie pasują do ptasiej walentynki. Stąd właśnie pomysł okrągło-falbaniasto-paseczkowego kawałka pod ptasią budką. Gdy jednak dalej uważałam że paseczki zostały niezbyt wyeksponowane wpadłam na pomysł by popelnić drugą niemal bliźniaczą kartkę -tym razem z paseczkami jako dominującym motywem


a wam która wersja podoba się bardziej - czerwona czy ta w paseczki?

środa, 25 grudnia 2013

Ja i pan Freud...

dziś postaram sie opisać w jaki sposób zdjęcie Zygmunta Freuda dośc mocno przylgnęło do mojej kartkowo - papierowej roboty...

Prawie półtora roku temu zmierzyłam się z zadaniem wykonania kolaży poświęconych lubianym przeze mnie autorkom. Jedną z uwiecznionych w ten sposób dam była Erica Jong. W jej książkach (szczególnie w debiutanckim STRACHU PRZED LATANIEM) sporo miejsca zajmuje mniej lub bardziej zjadliwa krytyka psychoanalizy -przyznać należy że pani Jong ma do niej pełne prawo - nie dość że całe jej dorastanie upływało pod znakiem wizyt u psychoanalityków to jeszcze wyszła za jednego za mąż...by podkreślić to wszystko "kanoniczne" zdjęcie Freuda pojawia się jako element kompozycji , żeby jednak nie było zbyt koturnowo Sigmund ma dość błazeńską czapkę i obscenicznie wystawiony język

po zrobieniu kolaży zdjęcia "Ojca Psychoanalizy" trafiły do pudełka z nieużywanymi wydrukami...leżały by tam zapewne do dziś gdyby nie to że wpadły w me ręce w sierpniu tego roku w szale robienia kartek na Festiwal Singera...parę dobrych godzin robienia kartek o tematyce żydowskiej było dość nużące co zaowocowało dość szalonym pomysłem by do kategorii judaiców włączyć Freuda- troszeczkę sie przy tym kierowałam cytatem z pani Jong "Psychoanaliza to taka żydowska nauka- odwrócić każde pytanie szywrot na wywrot i wsadzić je w dupę pytającemu. Wszyscy psychoanalitycy kojarzą się z talmudystami , którzy zostali wylani z seminarium na pierwszym roku."
A ponieważ jak szaleć to szaleć to Sigmunt do tego wszystkiego umieszczony został na tle w konki morskie. Kartka była w zasadzie jedną z pierszych rzeczy które sprzedałam na tegorocznym jarmarku Singerowskim - podobno trafiło do mieszkającej w Paryżu psychoanalityczki polsko-żydowskiego pochodzenia...zdjęcia kartki oczywiście nie zrobiłam mam zdjęcie jej bliźniaczej siostry która powstała 3 miesiące później
rezultatem szaleństw kartkowo-freudowskich było to że w grudniu dostałam zamówienie na dwa notesy z Sigmundem, a ponieważ nie mogłam się zdecydować które z ujęć tematu wybrać w sumie powstały 3 notesy i kalendarzyk. Dwa notesiki dotrwały u mnie do dziś oto one




po skończeniu tych czterech notesów dośc poważnie zastrzegałam się że Sigmunda mam po dziurki w nosie ...ale tak sobie teraz myślę że ANTYWALENTYNKI w których umieszczony na słodziutkim kwiatowym tle Freud wygłasza kąśliwe uwagi na temat tz. uczuć romantycznych to było by coś....



piątek, 20 grudnia 2013




NADEJSZŁO POCZTĄ
polowała , polowała i upolowała. Craft4you na allegro urządziło czyszczenie magazynu i udało mi sie upolować dwa zestawiki  . Dziś je odebrałam i cieszę sie wielce ze stosu nowych zabawek ;-) z mgiełki kolejnej chyba najbardziej ale powiem też że kwiatki primy poważnie zachwiały mą twardą antykwiatkowością

środa, 18 grudnia 2013

tiaaaaa 10 miesięcy przerwy między notkami to jednak nie jest zbyt imponujący  wynik niestety...ale znowu zamarzyło mi się bloga prowadzić więc jest jakaś nadzieja...dziś wrzucę troszkę archiwalnych zdjęć papierzaków wykorzystujących papiery jednej z mych ukochanych firm...

GRAPHIC 45 pokochałam w zasadzie od pierwszego wejrzenia a w zasadzie trafienie na papiery tej firmy dość poważnie zaważyły na tym że luźne zastanawianie sie nad scrapowaniem przyoblekło się w konkret...nigdy nie ukrywałam że jest pewna doza śliczności i słodyczy której nie jestem w stanie przyjąć jako swojej...nie dla mnie różyczki, misiaczki i serduszka ...Graphic z serią steampunkową i Alicją hellowenową skradł me serce a tagi do dziś dzień pozostają jednym z ukochanych dodatków
a teraz parę pracy z motywami z Graphica z różnych okresów mej dłubaniny-

to pudełko zostało zrobione najprawdopodobniej latem 2011 roku i dość szybko znalazło swego amatora

damessa z klatkową spódnicą powstała w tym samym czasie co pudełko...jako mgiełki do papieru używałam w tamtym czasie ...pończoch w spreyu sally hansen- i daję glowę że to całkiem niezgorsze psikadełko bylo!



a tu papierzak metalowy! malutki zgrabniutki wizytownik pełen motywów ulubionej firmy...popelniony w 2012 roku


nazwana 'pompuj rower dla szatana' zrobiona w 2012 roku ma wszystko co lubię- dziwną maszynę, kawałki starej encykolpedi i złoto-turkusowe czaszki...
długo nie mogłam przeboleć wycofania starych serii ale...seria OLD CURIOSITY SHOPPE troszkę mnie ułagodziła...jest świetna a na dowód notesik!